Ks. Isakowicz-Zaleski: Kard. Dziwisz brnie w zaprzeczanie. Nadzieja jedynie w komisji papieskiej
Sprawa kardynała Stanisława Dziwisza spowodowała ataki lewicy na św. Jana Pawła II.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Tu jest dokładnie powtórka ze spraw sprzed kilkunastu lat, gdy po śmierci św. Jana Pawła II Instytut Pamięci Narodowej ujawnił dokumenty w sprawie agenturalnej przeszłości części ludzi Kościoła. Dziennikarze pisali, czy to o sprawie ks. Michała Czajkowskiego, czy o. Konrada Hejmo. Ja też dostałem te dokumenty jako pokrzywdzony. Poszedłem do swojego biskupa, czyli kard. Stanisława Dziwisza. On mnie dwukrotnie zakneblował, a w końcu wydał zgodę na napisanie książki. Jednak prosił mnie, bym nie umieszczał w książce informacji o wątkach obyczajowych. I rzeczywiście podporządkowałem się kardynałowi.
W 2012 roku, po napisaniu wspólnie z Tomaszem Terlikowskim książki „Chodzi mi tylko o prawdę” byłem na posiedzeniu Rady Kapłańskiej, która zasugerowała, bym przekazał wszystkie dokumenty, które mam, dotyczące także wykorzystania nieletnich, kardynałowi. Zrobiłem to, i kardynał nie tylko nic nie zrobił, ale też dziś wszystkiemu zaprzecza. Twierdzi, że niczego nie wiedział, że żadnych dokumentów nie dostał. Dalsza dyskusja na ten temat przestaje mieć sens. Kardynał wybrał po prostu strategię zaprzeczania wszystkiemu. Wplątuje się w to też Ojca Świętego, któremu kardynał przez wiele lat służył. Potrzebna jest więc komisja papieska, która te sprawy rozstrzygnie.
Jest jednak problem z pamięcią o św. Janie Pawle II. Środowiska ideologicznej lewicy wykorzystują wątpliwości wobec kardynała do ataku na św. Jana Pawła II. Tylko nieliczni przypominają, że kard. Dziwisz złamał też testament papieża Polaka.
Tak, ale wątpliwości jest więcej. Choćby sprawa relikwii św. Jana Pawła II. Z ampułki krwi pobranej przy zabiegu medycznym utworzono relikwie, które kardynał Dziwisz rozdaje po całym świecie w nieprawdopodobnych wręcz ilościach. Już pomijam jakie ilości tej krwi musiały być pobrane, by powstało aż tyle relikwii. Wątpliwości jest wiele, także takich, które w tym filmie się nie znalazły. Drogę wskazał papież Franciszek. To raport w sprawie kard. McCaricka i decyzja w sprawie kard. Henryka Gulbinowicza.
Wobec kard. Gulbinowicza są bardzo radykalne kroki Watykanu. Jednak też pojawił się wpis Jana Huskowskiego, który krytykuje samorząd wrocławski za to, że chce się odbierać metropolicie honorowe obywatelstwo miasta. Przypomina, że kardynał ma swoje zasługi, a np. Józef Piłsudski ma także swoje czarne karty w życiorysie, zaś odbieranie tytułów i orderów to działanie zbyt pochopne.
Myślę, że najpierw powinien być osobny proces sądowy. Jeśli chodzi o odznaczenia, uchwały, tytuły honorowe, to zarówno ich przyznanie, jak i odebranie jest kompetencją odpowiednich kapituł tych odznaczeń, nie należy wywierać na nie presji. Natomiast osobiście jestem zwolennikiem przemyślanych, a nie pochopnych działań. Oczywiście sprawa kard. Gulbinowicza nie jest jeszcze do końca wyjaśniona, nowe światło rzuci na to publikacja pana Rafała Łatki. Jestem przeciwko zbyt pochopnym działaniom na podstawie jednej publikacji. Na pewno wszystko wymaga wyjaśnienia. I na pewno każde potknięcie Kościoła będzie wykorzystane przez jego przeciwników. Ale też właśnie wspomniany raport w sprawie kard. McCaricka wskazuje, jaka powinna być droga Kościoła. Przypomnijmy, że sprawa została zbadana, opisana, kardynał został wydalony do stanu świeckiego. Mamy też model francuski.
To znaczy?
Dwa lata temu we Francji, gdy widać było, że lawina oskarżeń wobec Kościoła jest olbrzymia, episkopat francuski poprosił świeckiego prawnika – Jeana Marcka Sauve, żeby sam dobrał sobie współpracowników i zbadał te wszystkie sprawy. Dobrał sobie wyłącznie ludzi świeckich, nie tylko katolików. Ta komisja przegląda wszystkie sprawy, przygotowuje raporty. Ale ani episkopat, ani politycy nie wtrącają się w prace komisji. To pokazuje, że można to zrobić bez tych wszystkich tuszowań, ale też wybija się broń wrogom Kościoła. Jest jeszcze bardzo ważna rzecz.
Jaka?
Jest też ogromna liczba oskarżeń nieprawdziwych. Niestety, jeżeli nie ma rzetelnej komisji, organu dążącego do prawdy nie można ustalić faktów także w przypadku nieprawdziwych oskarżeń.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.